wtorek, 29 stycznia 2013

Bandits & Battlecruisers - recenzja cz. 2

W poprzednim wpisie recenzowałem rozdział pierwszy, który poświęcony był głównie tworzeniu postaci oraz pewnym zagadnieniom mechanicznym. Zło konieczne każdej gry fabularnej, nudy na pudy i tak dalej, z tym, że w sosie OD&D wygląda to schludniej, konkretniej i daje ogromną swobodę. A w Bandits & Battlecruisers wygląda jeszcze lepiej. Dziś pora na kolejny rozdział, ze swej specyfiki wypełniony już o wiele bardziej konkretną treścią.

Skocz do części: 1 | 2 | 3 | 4 | 5

Kongres Futurologiczny
Advenced Xenology wyraźniej, choć ogólnie nakreśla charakter gry, zamysł twórczy autora, a także sugeruje pewne odniesienia natury gatunkowo-tematycznej. I jest to coś, co niesamowicie nakręciło mnie na Bandits & Battlecruisers. W skrócie, rozdział ten jest (po nowoczesnemu) bestiariuszem. Niby nic, zawsze to to znajduje się na końcu podręcznika, nie dziwota, że jest i w B&B. Ale drodzy czytelnicy! Cóż to jest za bestiariusz! Cóż to jest za Bestiariusz!!!

W bezdni inspiracji
W poprzednim rozdziale były pewne wskazówki, dotyczące tego jak wkomponować Obcego czy Mutanta w drużynę, były też tabelki dotyczące zachowań takich oraz ich generowany losowo fenotyp. Powiadam, to nic, w porównaniu z tym, co można wygenerować za pomocą Tabeli Kreacji Kreatur. Jest ich konkretnie siedem, a w ich skład wchodzi także potężna kobyła k100 ze skokiem co 1. To absolutna bomba genomiczna, dopalana przez liczne dodatkowe pytania, które przy okazji uczą, jak ten sam wynik obracać w świadomości na wiele sposobów, czerpiąc nieustającą inspirację.

Oh, my God!
Oczywiście, zanim rzucimy się na Tabele Kreacji Kreatur polecam zaznajomić się z kilkudziesięcioma propozycjami gotowych stworów, żeby dobrze zrozumieć w którą stronę galaktyki powinno się skierować nasze neurony, aby po dendrytach biegały impulsy, skręcające w najmniej uczęszczane dotąd ścieżki. Nie będą wchodził w opisy – naprawdę nie chciałbym psuć wam zabawy, nie chciałbym spoilerować graczom, wymienię tylko kilka mocno – a niech to, nie powstrzymam się – mocno pierdolniętych stworów: Magnetic Oozes, Vaccum Crabs, Radiation Apes, Rust Slugs, oraz urywający dupsko Monolith of Torment, a każdy z pozostałych nawet na dwa yardy nie pozostaje za nimi w tyle. I wierzcie mi, to tylko nazwy, ale kiedy pierwszy raz na nie trafiłem to wiedziałem, że jestem w domu, ale gdy wczytałem się w ich nieprzydługie opisy, wiedziałem, że mój dom minął już Pas Kuipera i mknie w przestrzeń międzygalaktyczną. Wyobraźnia autora sięgnęła znacznie dalej niż się wydaje, do samych źródeł, to czasów zanim gry fabularne stały się żenującą sztampą i samokopiującą się kalką. Na kolana ziemska ograniczona istoto, która żeś wymyśliła Shantorów i inną menażerię Gasnących Słońc, nie godnaś nawet myśleć o całowaniu stóp autora Bandits & Battlecruisers!

Robotica
Rozdział też poświęca stosowne miejsce Robotom, szkoda nieco, że zabrakło chociaż z 5 przykładowych, równie pieprzniętych opisów jak w sekcji dedykowanej obcym kreaturom.

Spenetrować tę przestrzeń
Potem już tylko opisy skarbów i znalezisk, czyli tego wszystkiego co wypada od początku D&D z zabitych stworzeń i przeciwników. Znacie to: komony, łipony, artefakty i te sprawy. Są także gotowe przykłady tego co można znaleźć np. w Starożytnym Laboratorium, na Cmentarzysku Astro-Babarzyńców, czy w Grobowcu Obcych. Wszystko to jednak można samemu wylosować, w dowolnych układach.

Nie bez znaczenia jest też to, że autor dorzucił trochę opisów artefaktów, wykręconych znalezisk, co podobnie jak w przypadku kreatur, ukierunkowuje myślenie na odpowiednie tory. Sporo też kompaktowych tabelek, wspomagających proces łącznie z generatorkiem naprawdę wierd and unusual items – zbudowanym jak tabele abstraktów, a zatem mogący pełnić i tę rolę.



Podsumowanie
Co mogę powiedzieć – to po lekturze tego rozdziału zdałem sobie sprawę z totalnej wolności jaką dają Bandits & Battlecruisers, ale jednocześnie wyraźnie nakreślonej wizji. Tu znowu, dobór elementów obecnych i tych, których nie ma, jest świadomym zabiegiem autora. To pierwsze SF od dawna, w którym nie pojawiają się elementy, które zazwyczaj kategoryzuję jako elementy z przysłowiowej dupy, ni gruchy ni pietruchy. I choć daleki jestem od stwierdzenia, że mamy tu jakiś setting, to chylę czoła, że mimo wszystko Autor wyraźnie kierunkuje moją wyobraźnią, a jednocześnie wszystkie drzwi pozostawia otwarte.

Skocz do części: 1 | 2 | 3 | 4 | 5



1 komentarz:

  1. Afteг looking аt a handful οf the blоg
    articles оn your web ѕitе, I honeѕtly appгеciate yοur way of wrіtіng a blog.

    I sаved as а fаvοгite it tο my bookmark website list аnd ωill be checking back in thе near future.
    Please νisit my ωeb site too аnd let me knoω your opinion.
    Also visit my blog ; Similar Site

    OdpowiedzUsuń